Tak ja obiecałam ostatnio, mam dla Was przepis na węgierskie langosze. Moja rodzinka wprost za nimi przepada 😉 Węgrzy najchętniej podają je posmarowane czosnkiem (lub masłem czosnkowym) z dodatkiem śmietany i sera żółtego. Ta wersja jest bardzo smaczna, ale według mnie o wiele lepiej sprawdzają się jako dodatek do lecza lub gęstego, mięsnego sosu.
Zapraszam również po przepis na pyszne leczo z kiełbasą i warzywami 😉
Langosze
około 10 sztuk
Składniki:
- 600 g mąki pszennej (u mnie tortowej) + do podsypania ciasta
- około 400 g ugotowanych i przeciśniętych przez praskę ziemniaków
- około 300-350 ml ciepłego mleka
- 30 g świeżych drożdży
- 2 łyżki cukru
- sól
Dodatkowo:
- tłuszcz do smażenia (u mnie olej)
Drożdże rozcieramy z cukrem, zalewamy połową szklanki ciepłego mleka i odstawiamy na jakieś 10 minut, żeby zaczęły pracować.
Do miski przesiewamy mąkę, dodajemy ziemniaki, sól, zaczyn z drożdży. Zaczynamy wyrabiać ciasto stopniowo dodając resztę mleka. Jego ilość zależy od chłonności mąki. Ciasto powinno być gładkie, ale i luźne, nie powinno się także zbytnio kleić. Gotowe przekładamy do miski oprószonej mąką, przykrywamy ściereczką i odstawiamy na około godzinę. Powinno podwoić swoją objętość.
Kiedy ciasto już prawie nam urośnie, rozgrzewamy tłuszcz. Ja wykorzystałam do tego frytkownicę, którą rozgrzałam do 170°C, jeśli jej nie posiadacie rozgrzejcie sporą ilość łuszczu w garnku lub wysokiej patelni.
Wyrośnięte ciasto przekładamy na oprószony mąką blat. Chwilę zagniatamy. Dzielimy na 10 mniejszych kawałków. Każdy z nich spłaszczamy oprószoną mąką dłonią tworząc placek o grubości około 0,5 cm. Langosze smażymy pojedynczo na głębokim tłuszczu z obu stron na złoto-brązowy kolor.
Gotowe układamy na ręczniku papierowym, żeby pozbyć się nadmiaru tłuszczu.
Smacznego 😉