Przez kilka ostatnich dni miałam straszną ochotę na domowe pieczywo. Ale nie chodziło mi o chleb, tylko o jakieś małe bułeczki. Zupełnym przypadkiem, w jednym z czasopism, trafiłam na zdjęcie ślimaczków z pesto. Co prawa przepis mi za bardzo nie pasował, ale samo to zdjęcie mnie zainspirowało 😉
Bułeczki są pełne smaku i świetnie sprawdzają się jako przekąska w podróży.
Zakręcone bułeczki z pesto
Składniki:
Ciasto
- 2 i 1/2 szklanki mąki pszennej
- 20 g świeżych drożdży
- 3 łyżki oleju
- 1 szklanka letniej wody
- łyżka cukru
- sól
Dodatkowo:
- jajko do posmarowania bułeczek
- 1 doniczka bazylii
- 1 ząbek czosnku
- 2 łyżki pestek słonecznika
- 1-2 łyżki startego parmezanu lub pecorino
- 4-5 łyżek dobrej jakości oliwy z oliwek
- sól
Drożdże rozcieramy z cukrem do ich rozpuszczenia. Zalewamy je połową szklanki letniej wody i odstawiamy na około 10 minut, aby zaczęły pracować.
Do miski przesiewamy mąkę. Dodajemy sól, olej, resztę wody i zaczyn z drożdży. Wyrabiamy ciasto. Ma ono być gładkie i elastyczne. Przekładamy je do podsypanej mąką miski, przykrywamy ściereczką i odstawiamy w ciepłe miejsce na około 60 minut. W tym czasie powinno ono podwoić swoją objętość.
W czasie kiedy nasze ciasto rośnie przygotowujemy pesto. Pestki słonecznika możemy podprażyć na suchej patelni, dzięki czemu nabiorą więcej aromatu. Bazylię, czosnek, ser, sól i pestki słonecznika umieszczamy w blenderze lub moździerzu. Dokładnie rozdrabniamy stopniowo dodając oliwę, aż uzyskamy pożądaną gęstość.
Blat oprószamy mąką. Ciasto rozwałkowujemy na kształt prostokąta. Połowę smarujemy pesto. Przykrywamy je drugą częścią i dociskamy. Kroimy na paski. Każdy pasek skręcamy kilka razy wokół własnej osi, a następnie zwijamy go i tworzymy bułeczkę.
Bułeczki układamy na wyłożonej papierem do pieczenia blasze, zachowując pomiędzy nimi odstęp, ponieważ one jeszcze urosną. Smarujemy je rozkłóconym jajkiem i pozostawiamy do wyrośnięcia na około 20 minut.
Pieczemy w temperaturze 180°C przez około 15 minut, aż bułeczki się zarumienią.
Smacznego 😉