Pamiętacie chaczapuri megruli? Przepis na ten gruziński specjał pojawił się na blogu już ponad rok temu. Tym razem chciałam Wam przedstawić jego inną wersję. Farsz jest ten sam – serowy. Zmienił się jednak wygląd. Chaczapuri adżarskie podaje się również z płynnym żółtkiem. Mam nadzieję, że się skusicie 😉
Chaczapuri adżarskie
Składniki:
- 400 g mąki
- 15g świeżych drożdży
- 3 łyżki gęstego jogurtu (najlepiej typu bałkańskiego)
- około 150 ml ciepłej wody
- łyżeczka cukru
- sól
- 5 łyżek oleju
Farsz:
- około 500 g bundzu startego na tarce o grubych oczkach (może też być ser koryciński lub wymieszana pół na pół feta z mozarellą)
- po jednym żółtku na łódeczkę (u mnie 6)
- 50 g masła
Drożdże przekładamy do kubeczka i dodajemy do nich łyżeczkę cukru. Mieszamy, aż drożdże staną się płynne. Do tak przygotowanych drożdży dodajemy około 50 ml ciepłej wody (woda nie może być gorąca!) i odkładamy w ciepłe miejsce na około 15 minut. Drożdże będą gotowe kiedy zaczną pracować, to znaczy kiedy zaczną rosnąć.
Mąkę przesiewamy do miski, dodajemy jogurt, olej, sól i zaczyn. Zaczynamy wyrabiać ciasto stopniowo dolewając resztę ciepłej wody. Ilość wody zależy od chłonności mąki, dlatego lepiej jest dodawać ją w czasie zagniatania ciasta po trochu. Zagniatamy ciasto. Ma ono być sprężyste i gładkie. Przekładamy je do podsypanej mąką miski, przykrywamy ściereczką i odkładamy w ciepłe miejsce na około godzinę. Po tym czasie ciasto powinno wyrosnąć i podwoić swoją objętość.
Wyrośnięte ciasto ponownie wyrabiamy, ale tym razem tylko chwilkę. Dzielimy je na mniejsze kawałki (u mnie było ich 6). Każdy z nich spłaszczamy, zawijamy końce i sklejamy je formując łódeczkę (najlepiej oglądnąć na YouTube filmik jak to się robi 😉 ). Do łódeczki wkładamy porcję sera. Tak samo postępujemy z pozostałymi kawałkami ciasta.
Łódeczki wkładamy do piekarnika nagrzanego do 200-220°C i pieczemy jeszcze przez około 20 minut, aż się zarumienią. Gotowe wyciągamy z piekarnika i do każdej z nich, na środek wbijamy żółtko (przed dodaniem żółtka można „poruszyć” ser tak żeby odchodził od boków, jednak nie jest to konieczne) i dodajemy kawałek masła. Zapiekamy jeszcze 2-3 minuty.
Podajemy gorące w towarzystwie różnych dipów lub sosów np. z sosem czosnkowym, tzatzikami lub raitą miętową. U mnie w towarzystwie tzatzików po polsku.
Smacznego 😉
O dzizas, pamiętam to z Gruzji sprzed paru lat. Niesamowity smak i zapach, gdy rano dostawaliśmy takie od gospodarzy 🙂
Dawaj do Smakera, to będzie HIT 🙂
Dziękuję 😀
Na pewno wkrótce pojawi się na Smakerze 😉